Jak zachować motywację w pracy, która...
17 listopada 2025, 12:48
Jak zachować motywację w pracy, która nie inspiruje

---
Są takie dni, kiedy budzę się rano, patrzę na budzik i czuję, że moja energia została gdzieś po drodze. Czasem to uczucie, jakby praca, którą wykonuję, nie miała już w sobie tego błysku, który kiedyś czułem. Jakby coś we mnie szeptało: „To nie jest to, czego naprawdę pragniesz”. I przez długi czas myślałem, że to oznacza porażkę. Że jeśli nie jestem zachwycony swoją pracą każdego dnia, to znaczy, że zrobiłem coś źle.
Dziś wiem, że to normalne. Naprawdę normalne. I że wielu z nas przechodzi przez podobne momenty. Praca, która nie inspiruje, potrafi być ciężarem, ale jednocześnie może stać się przestrzenią do odkrywania siebie na nowo. Wszystko zależy od tego, jak na to spojrzę.
Był czas, kiedy czułem, że utknąłem. Że dzień wygląda tak samo jak poprzedni, a jutro nie zapowiada żadnej zmiany. Zadałem sobie wtedy pytanie, którego wcześniej unikałem: „Co mogę zrobić, żeby odzyskać choć odrobinę motywacji?”. I to jedno pytanie sprawiło, że zacząłem dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie widziałem.
Pierwszą z nich była świadomość, że nie wszystko w mojej pracy musi mnie zachwycać, żeby miało sens. Motywacja nie zawsze bierze się z ekscytacji. Czasem rodzi się z małych kroków, z poczucia, że coś buduję, nawet jeśli tempo jest wolniejsze, niż chciałbym. Zrozumiałem, że inspiracja nie przychodzi sama – czasem trzeba ją zaprosić.
Zacząłem szukać małych rzeczy, które mogłyby mnie poruszyć. Czasem to była rozmowa z kimś, kto widział we mnie coś więcej, niż ja sam widziałem. Czasem to było nauczenie się czegoś nowego, nawet jeśli wydawało się to drobne. Czasem to poczucie, że mimo nudnych zadań, wciąż idę w jakimś kierunku. Małe iskry. Wystarczyła jedna, żeby poczuć, że wewnętrzny ogień jeszcze we mnie jest.
Drugą rzeczą było to, że zacząłem stawiać sobie krótkoterminowe cele. Nie takie, które brzmią jak marzenia z odległej przyszłości, ale takie, które mogę osiągnąć w najbliższych dniach czy tygodniach. Bo cel, który mogę dotknąć, daje mi poczucie sprawczości. A sprawczość budzi motywację.
Odkryłem też, jak ogromną różnicę robi świadomość tego, dlaczego w ogóle wykonuję tę pracę. Nawet jeśli nie jest ona moją pasją, może być etapem, który prowadzi mnie do czegoś ważniejszego. Może daje mi stabilność, przestrzeń, doświadczenie, czas, pieniądze – cokolwiek, co w danym momencie jest mi potrzebne. Kiedy widzę szerszy obraz, łatwiej mi zaakceptować, że nie każdy fragment musi być idealny.
Trudnym, ale przełomowym krokiem było też przyznanie się do tego, że mam prawo się tak czuć. Że mam prawo być zmęczony. Że mam prawo nie być zachwycony. I że to nie definiuje mojej wartości. Kiedy przestałem oceniać siebie przez pryzmat tego, jak bardzo moja praca mnie inspiruje, poczułem coś w rodzaju ulgi. Jakby ciężar, który długo nosiłem, nagle zmalał.
Jednocześnie zacząłem pracować nad tym, by tworzyć swoje własne źródła inspiracji poza pracą. Często to, co robimy po godzinach, daje nam siłę, by radzić sobie z tym, co robimy w godzinach pracy. Pasja, sport, ludzie, hobby, nauka, kreatywność – to wszystko może stać się paliwem, które pomaga przetrwać mniej inspirujące dni.
I kiedy wreszcie zrozumiałem, że motywacja nie jest stałym stanem, poczułem spokój. Motywacja przychodzi i odchodzi. I to jest w porządku. Moim zadaniem nie jest utrzymanie jej na stałym poziomie. Moim zadaniem jest wracanie do siebie wtedy, kiedy czuję, że zaczynam się gubić.
Są dni, kiedy muszę podeprzeć się dyscypliną. Są dni, kiedy potrzebuję inspiracji z zewnątrz. Są dni, kiedy pomaga mi myśl o przyszłości, którą chcę dla siebie stworzyć. A są też takie, kiedy jedyną rzeczą, która mnie ratuje, jest przypomnienie sobie, że każdy etap w życiu czegoś uczy. Nawet jeśli nie jest fascynujący.
Dziś wiem, że praca, która nie inspiruje, może być lekcją cierpliwości, wytrwałości i pokory. Może być drogą do czegoś większego. Albo może być sygnałem, że czas zacząć szukać zmiany. Ale którąkolwiek opcję wybieram, nie robię tego z miejsca frustracji. Robię z miejsca świadomości.
I jeśli Ty teraz czujesz, że Twoja praca nie daje Ci skrzydeł – to nie jesteś w tym sam. I nie znaczy to, że coś jest z Tobą nie tak. Masz prawo do zwątpienia, masz prawo do zmęczenia, masz prawo do poszukiwania motywacji tam, gdzie jej wcześniej nie widziałeś. Masz prawo do tworzenia życia, w którym będziesz czuł sens.
A ja wierzę, że znajdziesz swoją drogę. Może powoli, może małymi krokami. Ale znajdziesz. Bo motywacja nie jest czymś, co trzeba mieć cały czas. Motywacja jest czymś, co można w sobie budować – dzień po dniu, decyzja po decyzji, myśl po myśli.
I wiem, że w Tobie jest wystarczająco dużo siły, by to zrobić. Naprawdę.

---

